Pracownicy plantacji herbaty w Darjeeling ledwo wiążą koniec z końcem

Support Scroll.in Twoje wsparcie ma znaczenie: Indie potrzebują niezależnych mediów, a niezależne media potrzebują Ciebie.
„Co można dziś zrobić za 200 rupii?” – pyta Joshula Gurung, zbieracz herbaty w plantacji herbaty CD Block Ging w Pulbazar w Darjeeling, który zarabia 232 rupii dziennie. Powiedziała, że ​​bilet w jedną stronę wspólnym samochodem kosztuje 400 rupii do Siliguri, 60 kilometrów od Darjeeling, najbliższego większego miasta, w którym pracownicy leczą się z powodu poważnych chorób.
Taka jest rzeczywistość dziesiątek tysięcy pracowników plantacji herbaty w Północnym Bengalu, z których ponad 50 procent to kobiety. Nasze raporty z Darjeeling wykazały, że otrzymywali skromne pensje, byli związani kolonialnym systemem pracy, nie mieli praw do ziemi i mieli ograniczony dostęp do programów rządowych.
„Ciężkie warunki pracy i nieludzkie warunki życia pracowników herbaty przypominają pracę najemną narzuconą przez brytyjskich właścicieli plantacji w czasach kolonialnych” – stwierdzono w raporcie stałej komisji parlamentarnej z 2022 r.
Twierdzą, że pracownicy starają się polepszyć swoje życie, a eksperci są zgodni. Większość pracowników szkoli swoje dzieci i wysyła je do pracy na plantacjach. Odkryliśmy, że walczyli także o wyższą płacę minimalną i własność ziemi dla swojego domu przodków.
Jednak ich i tak już niepewne życie jest bardziej zagrożone ze względu na stan przemysłu herbacianego w Darjeeling ze względu na zmiany klimatyczne, konkurencję ze strony taniej herbaty, recesję na rynku światowym oraz spadającą produkcję i popyt, które opisujemy w tych dwóch artykułach. Pierwszy artykuł jest częścią serii. Część druga i ostatnia poświęcona będzie sytuacji pracowników plantacji herbaty.
Od czasu uchwalenia ustawy o reformie rolnej w 1955 r. grunty pod plantacje herbaty w Bengalu Północnym nie mają tytułu prawnego, ale są dzierżawione. Rząd stanowy.
Od pokoleń pracownicy herbaty budowali swoje domy na wolnych gruntach na plantacjach w regionach Darjeeling, Duars i Terai.
Chociaż Indyjski Urząd ds. Herbaty nie ma oficjalnych danych, według raportu Rady Pracy Bengalu Zachodniego z 2013 r. populacja dużych plantacji herbaty w Darjeeling Hills, Terai i Durs wynosiła 11 24 907, z czego 2 62 426. było stałymi mieszkańcami, a nawet ponad 70 000 pracowników tymczasowych i kontraktowych.
Jako relikt kolonialnej przeszłości właściciele nałożyli na rodziny zamieszkujące posiadłość obowiązek wysłania przynajmniej jednego członka do pracy w herbaciarni, w przeciwnym razie stracą dom. Pracownicy nie mają tytułu do ziemi, dlatego nie ma tytułu prawnego zwanego parja-patta.
Według badania zatytułowanego „Wyzysk pracy na plantacjach herbaty w Darjeeling” opublikowanego w 2021 r., ponieważ stałe zatrudnienie na plantacjach herbaty w Bengalu Północnym można uzyskać wyłącznie dzięki pokrewieństwu, wolny i otwarty rynek pracy nigdy nie był możliwy, co doprowadziło do umiędzynarodowienie pracy niewolniczej. Journal of Legal Management i nauk humanistycznych. ”
Obecnie zbieracze otrzymują 232 rupii dziennie. Po odjęciu pieniędzy wpływających do funduszu oszczędnościowego pracownicy otrzymują około 200 rupii, co ich zdaniem nie wystarczy na życie i nie jest współmierne do wykonywanej pracy.
Według Mohana Chirimara, dyrektora zarządzającego Singtom Tea Estate, wskaźnik absencji pracowników zajmujących się herbatą w Północnym Bengalu przekracza 40%. „Prawie połowa naszych pracowników ogrodniczych nie chodzi już do pracy”.
„Niewielka liczba ośmiu godzin intensywnej i wykwalifikowanej siły roboczej jest powodem, dla którego siła robocza na plantacjach herbaty kurczy się z każdym dniem” – powiedziała Sumendra Tamang, działaczka na rzecz praw pracowników zajmujących się produkcją herbaty w Północnym Bengalu. „Bardzo często ludzie rezygnują z pracy na plantacjach herbaty i pracują w MGNREGA [rządowym programie zatrudnienia na obszarach wiejskich] lub gdziekolwiek indziej, gdzie płace są wyższe”.
Joshila Gurung z plantacji herbaty Ging w Darjeeling oraz jej współpracownicy Sunita Biki i Chandramati Tamang stwierdziły, że ich głównym żądaniem było podwyższenie płacy minimalnej na plantacjach herbaty.
Zgodnie z najnowszym okólnikiem wydanym przez Biuro Komisarza ds. Pracy rządu Bengalu Zachodniego minimalna dzienna płaca niewykwalifikowanych pracowników rolnych powinna wynosić 284 rupii bez posiłków i 264 rupii z posiłkami.
Jednakże płace pracowników herbaty ustala trójstronne zgromadzenie, w którym biorą udział przedstawiciele stowarzyszeń właścicieli herbaty, związków zawodowych i urzędnicy rządowi. Związki zawodowe chciały ustalić nową stawkę dzienną na poziomie 240 rupii, ale w czerwcu rząd Bengalu Zachodniego ogłosił ją na poziomie 232 rupii.
Rakesh Sarki, dyrektor zbieraczy w Happy Valley, drugiej najstarszej plantacji herbaty w Darjeeling, również skarży się na nieregularne wypłaty wynagrodzeń. „Od 2017 roku nie otrzymujemy nawet regularnej wypłaty. Co dwa, trzy miesiące dają nam ryczałt. Czasem opóźnienia są większe i tak jest w przypadku każdej plantacji herbaty na wzgórzu.”
„Biorąc pod uwagę ciągłą inflację i ogólną sytuację gospodarczą w Indiach, niewyobrażalne jest, w jaki sposób pracownik branży herbacianej może utrzymać siebie i swoją rodzinę za 200 rupii dziennie” – powiedziała Dawa Sherpa, doktorantka w Centrum Badań Ekonomicznych. Badania i planowanie w Indiach. Uniwersytet Jawaharlala Nehru, pochodzący z Kursong. „Darjeeling i Assam mają najniższe płace pracowników herbaty. Na plantacji herbaty w sąsiednim Sikkimie pracownicy zarabiają około 500 rupii dziennie. W Kerali dzienne zarobki przekraczają 400 rupii, nawet w Tamil Nadu i tylko około 350 rupii”.
W raporcie Stałej Komisji Parlamentarnej z 2022 r. wezwano do wdrożenia przepisów dotyczących płacy minimalnej dla pracowników plantacji herbaty, stwierdzając, że dzienne płace na plantacjach herbaty w Darjeeling są „jednym z najniższych wynagrodzeń wśród wszystkich pracowników przemysłowych w kraju”.
Płace są niskie i niepewne, dlatego tysiące pracowników, takich jak Rakesh i Joshira, zniechęcają swoje dzieci do pracy na plantacjach herbaty. „Ciężko pracujemy, aby edukować nasze dzieci. Nie jest to najlepsze wykształcenie, ale przynajmniej potrafią czytać i pisać. Dlaczego muszą łamać sobie kości, żeby dostać niskopłatną pracę na plantacji herbaty” – powiedziała Joshira, której syn jest kucharzem w Bangalore. Uważa, że ​​pracownicy branży herbacianej byli wykorzystywani od pokoleń ze względu na swój analfabetyzm. „Nasze dzieci muszą przerwać łańcuch”.
Oprócz wynagrodzeń pracownicy plantacji herbaty mają prawo do funduszy rezerwowych, emerytur, mieszkań, bezpłatnej opieki medycznej, bezpłatnej edukacji dla swoich dzieci, żłobków dla pracownic, paliwa i sprzętu ochronnego, takiego jak fartuchy, parasole, płaszcze przeciwdeszczowe i wysokie buty. Według tego wiodącego raportu całkowite wynagrodzenie tych pracowników wynosi około 350 rupii dziennie. Pracodawcy są również zobowiązani do płacenia rocznych premii festiwalowych za Durga Puja.
Darjeeling Organic Tea Estates Private Limited, były właściciel co najmniej 10 posiadłości w Północnym Bengalu, w tym Happy Valley, sprzedał swoje ogrody we wrześniu, pozostawiając ponad 6500 pracowników bez wynagrodzenia, funduszy rezerwowych, napiwków i premii za pudżę.
W październiku Darjeeling Organic Tea Plantation Sdn Bhd ostatecznie sprzedała sześć z 10 plantacji herbaty. „Nowi właściciele nie zapłacili wszystkich naszych składek. Pensje nadal nie zostały wypłacone, wypłacono jedynie premię Pujo” – powiedział w listopadzie Sarkey z Happy Valley.
Sobhadebi Tamang powiedział, że obecna sytuacja jest podobna do sytuacji w Peshok Tea Garden pod nowym właścicielem Silicon Agriculture Tea Company. „Moja mama przeszła na emeryturę, ale jej CPF i napiwki nadal są znakomite. Nowy zarząd zobowiązał się do zapłaty wszystkich naszych składek w trzech ratach do 31 lipca [2023 r.]”.
Jej szef, Pesang Norbu Tamang, powiedział, że nowi właściciele jeszcze się nie zadomowili i wkrótce zapłacą swoje składki, dodając, że składka Pujo została opłacona na czas. Koleżanka Sobhadebi, Sushila Rai, szybko zareagowała. „Nawet nam nie zapłacili należycie.”
„Nasza dzienna płaca wynosiła 202 rupii, ale rząd podniósł ją do 232 rupii. Chociaż właściciele zostali poinformowani o podwyżce w czerwcu, kwalifikujemy się do nowej płacy od stycznia” – powiedziała. „Właściciel jeszcze nie zapłacił.”
Według badania z 2021 r. opublikowanego w International Journal of Legal Management and the Humanities menedżerowie plantacji herbaty często używają bólu spowodowanego zamykaniem plantacji herbaty, grożąc pracownikom, gdy żądają oczekiwanej płacy lub podwyżki. „Ta groźba zamknięcia stawia sytuację zdecydowanie na korzyść kierownictwa, a pracownicy muszą się po prostu jej przestrzegać”.
„Założyciele herbaty nigdy nie otrzymali prawdziwych funduszy rezerwowych ani napiwków… nawet jeśli oni [właściciele] są do tego zmuszeni, zawsze zarabiają mniej niż pracownicy zarabiani w czasie niewoli” – powiedziała aktywistka Tamang.
Własność ziemi przez pracowników jest kwestią sporną między właścicielami plantacji herbaty a pracownikami. Właściciele twierdzą, że ludzie zatrzymują swoje domy na plantacjach herbaty, nawet jeśli na nich nie pracują, natomiast pracownicy twierdzą, że powinni otrzymać prawa do ziemi, ponieważ ich rodziny zawsze mieszkały na tej ziemi.
Chirimar z Singtom Tea Estate powiedział, że ponad 40 procent mieszkańców Singtom Tea Estate nie zajmuje się już ogródkiem. „Ludzie wyjeżdżają do Singapuru i Dubaju do pracy, a ich rodziny korzystają tutaj z bezpłatnych zasiłków mieszkaniowych… Teraz rząd musi podjąć drastyczne kroki, aby każda rodzina na plantacji herbaty wysłała przynajmniej jednego członka do pracy w ogrodzie. Idź i pracuj, nie mamy z tym problemu”.
Unionista Sunil Rai, współsekretarz związku zawodowego Terai Dooars Chia Kaman Mazdoor w Darjeeling, powiedział, że plantacje herbaty wydają pracownikom „zaświadczenia o braku sprzeciwu”, które pozwalają im budować domy na plantacjach herbaty. „Dlaczego opuścili dom, który zbudowali?”
Rai, który jest także rzecznikiem United Forum (Hills), związku zawodowego kilku partii politycznych w regionach Darjeeling i Kalimpong, powiedział, że pracownicy nie mają praw do gruntu, na którym stoją ich domy, ani prawa do parja-patta ( długoterminowe żądanie przedstawienia dokumentów potwierdzających własność gruntu) zostało zignorowane.
Ponieważ nie mają tytułu własności ani umów najmu, pracownicy nie mogą zarejestrować swojej własności w planach ubezpieczeniowych.
Manju Rai, monterka w plantacji herbaty Tukvar w dzielnicy CD Pulbazar w Darjeeling, nie otrzymała odszkodowania za swój dom, który został poważnie uszkodzony przez osunięcie się ziemi. „Dom, który zbudowałam, zawalił się [w wyniku osunięcia się ziemi w zeszłym roku]” – powiedziała, dodając, że kije bambusowe, stare torby jutowe i plandeka uratowały jej dom przed całkowitym zniszczeniem. „Nie mam pieniędzy na budowę kolejnego domu. Obaj moi synowie pracują w transporcie. Nawet ich dochody nie są wystarczające. Każda pomoc ze strony firmy byłaby świetna.”
W raporcie Stałej Komisji Parlamentarnej stwierdzono, że system ten „wyraźnie podważa powodzenie krajowego ruchu na rzecz reformy rolnej, uniemożliwiając pracownikom herbaty korzystanie z podstawowych praw do ziemi pomimo siedmiu lat niepodległości”.
Rai twierdzi, że popyt na parja patta rośnie od 2013 r. Stwierdził, że chociaż wybrani urzędnicy i politycy jak dotąd zawiedli pracowników herbaty, powinni przynajmniej na razie porozmawiać o pracownikach herbaty, zauważając, że poseł z Darjeeling Raju Bista wprowadziło ustawę zapewniającą parja patta pracownikom herbaty”. . Czasy się zmieniają, choć powoli.”
Dibyendu Bhattacharya, wspólny sekretarz Ministerstwa ds. Ziemi i Reformy Rolnej oraz Uchodźców, Pomocy i Rehabilitacji Bengalu Zachodniego, które zajmuje się kwestiami gruntów w Darjeeling pod tym samym biurem sekretarza ministerstwa, odmówił wypowiadania się w tej sprawie. Powtarzające się telefony brzmiały: „Nie jestem upoważniony do rozmów z mediami”.
Na prośbę sekretariatu wysłano także do sekretarza e-mail ze szczegółową ankietą z pytaniem, dlaczego pracownikom herbaciarni nie przyznano praw do ziemi. Zaktualizujemy tę historię, gdy odpowie.
Rajeshvi Pradhan, autor z Rajiv Gandhi National Law University, napisał w artykule na temat wyzysku z 2021 r.: „Brak rynku pracy i brak jakichkolwiek praw do ziemi dla pracowników zapewnia nie tylko tanią siłę roboczą, ale także pracę przymusową. Siła robocza na plantacji herbaty Darjeeling. „Brak możliwości zatrudnienia w pobliżu majątków, w połączeniu z obawą przed utratą domostw, pogłębiał ich zniewolenie”.
Eksperci twierdzą, że główną przyczyną trudnej sytuacji pracowników plantacji herbaty jest słabe lub słabe egzekwowanie ustawy o pracy na plantacjach z 1951 roku. Wszystkie plantacje herbaty zarejestrowane przez Tea Board of India w Darjeeling, Terai i Duars podlegają ustawie. W związku z tym wszyscy stali pracownicy i rodziny w tych ogrodach są również uprawnieni do świadczeń na mocy prawa.
Zgodnie z ustawą o pracy na plantacjach z 1956 r. rząd Bengalu Zachodniego uchwalił ustawę o pracy na plantacjach w Bengalu Zachodnim z 1956 r., aby uchwalić ustawę centralną. Jednak Szerpowie i Tamang twierdzą, że prawie wszystkie z 449 dużych posiadłości w Północnym Bengalu z łatwością mogą przeciwstawić się przepisom centralnym i stanowym.
Ustawa o pracy na plantacjach stanowi, że „każdy pracodawca jest odpowiedzialny za zapewnienie i utrzymanie odpowiednich warunków mieszkaniowych wszystkim pracownikom i członkom ich rodzin zamieszkującym plantację”. Właściciele plantacji herbaty powiedzieli, że bezpłatna ziemia, którą udostępnili ponad 100 lat temu, stanowi ich zasoby mieszkaniowe dla pracowników i ich rodzin.
Z drugiej strony, ponad 150 drobnych plantatorów herbaty nawet nie przejmuje się ustawą o pracy na plantacjach z 1951 r., ponieważ pracują na mniej niż 5 hektarach bez jej regulacji, stwierdził Sherpa.
Manju, której domy zostały zniszczone przez osuwiska, ma prawo do odszkodowania na mocy ustawy o pracy na plantacjach z 1951 r. „Złożyła dwa wnioski, ale właściciel nie zwrócił na to uwagi. Można tego łatwo uniknąć, jeśli nasza ziemia otrzyma parja patta” – powiedział Ram Subba, dyrektor Tukvar Tea Estate Manju i inni zbieracze.
Stała Komisja Parlamentarna zauważyła, że ​​„Manekinowie walczyli o swoje prawa do swojej ziemi, nie tylko po to, aby żyć, ale nawet po to, by pochować zmarłych członków rodziny”. Komisja proponuje przepisy, które „uznają prawa i tytuły drobnych i marginalizowanych pracowników herbaty do ziemi i zasobów ich przodków”.
Ustawa o ochronie roślin z 2018 r. wydana przez Indyjską Radę ds. Herbaty zaleca, aby pracownicy byli wyposażeni w ochronę głowy, buty, rękawiczki, fartuchy i kombinezony w celu ochrony przed pestycydami i innymi chemikaliami rozpylanymi na polach.
Pracownicy narzekają na jakość i użyteczność nowego sprzętu, ponieważ z biegiem czasu ulega on zużyciu lub uszkodzeniu. „Nie dostaliśmy gogli, choć powinniśmy. Nawet o fartuchy, rękawiczki i buty musieliśmy walczyć, ciągle przypominać szefowi, a potem menadżer zawsze zwlekał z zatwierdzeniem” – powiedział Gurung z Jin Tea Plantation. „On [menedżer] zachowywał się, jakby płacił za nasz sprzęt z własnej kieszeni. Ale gdybyśmy pewnego dnia opuścili pracę, bo nie mieliśmy rękawiczek ani nic, nie omieszkałby potrącić nam wynagrodzenia”. .
Joshila stwierdziła, że ​​rękawiczki nie chroniły jej rąk przed trującym zapachem pestycydów, które spryskała liście herbaty. „Nasze jedzenie pachnie jak wtedy, gdy rozpylaliśmy chemikalia”. nie używaj go więcej. Nie martw się, jesteśmy oraczami. Możemy zjeść i strawić wszystko.”
Z raportu BEHANBOX z 2022 r. wynika, że ​​kobiety pracujące na plantacjach herbaty w Bengalu Północnym były narażone na działanie toksycznych pestycydów, herbicydów i nawozów bez odpowiedniego wyposażenia ochronnego, co powodowało problemy skórne, niewyraźne widzenie oraz dolegliwości układu oddechowego i trawiennego.


Czas publikacji: 16 marca 2023 r