Dziś przydrożne stoiska oferują podróżnym bezpłatną „filiżankę”, ale związek tego kraju z herbatą sięga tysięcy lat
Wzdłuż australijskiej autostrady nr 1 o długości 9 000 km – wstęgi asfaltu łączącej wszystkie główne miasta kraju i będącej najdłuższą autostradą krajową na świecie – znajduje się wiele przystanków wypoczynkowych. W długie weekendy lub tygodnie przerw w szkole samochody będą odsuwać się od tłumu w poszukiwaniu gorącego napoju, kierując się znakiem drogowym przedstawiającym filiżankę i spodek.
„Filiżanka herbaty to bardzo ważny element australijskiej podróży” – mówi Allan McCormac, dyrektor krajowy Driver Reviver. „Zawsze tak było i zawsze tak będzie”.
Wiele z tych pucharów zostało rozdanych wędrownym kierowcom wakacyjnym, przewożącym się od stanu do stanu z niespokojnymi dziećmi na tylnym siedzeniu. Głównym celem Driver Reviver jest zapewnienie podróżnym możliwości „zatrzymania się, ożywienia, przeżycia” oraz kontynuowania jazdy czujnej i wypoczętej. Dodatkową korzyścią jest poczucie wspólnoty.
„Nie zapewniamy pokrywek. Nie zachęcamy ludzi do spożywania w samochodzie gorących napojów podczas jazdy” – mówi McCormac. „Prosimy ludzi, aby zatrzymali się na miejscu i napili się herbaty… i dowiedzieli się nieco więcej o okolicy, w której się znajdują”.
Herbata jest zakorzeniona w kulturze australijskiej z nalewek i toników australijskich społeczności Pierwszych Narodów od dziesiątków tysięcy lat; do racji żywnościowych herbaty dostarczanych żołnierzom australijskim i nowozelandzkim podczas I i II wojny światowej; do napływu i szczęśliwego przyjęcia azjatyckich trendów herbacianych, takich jak herbata bąbelkowa z dużą zawartością tapioki i zielone herbaty w stylu japońskim, obecnie uprawiane w Wiktorii. Jest nawet obecny w „Waltzing Matilda”, piosence napisanej w 1895 roku przez australijskiego poetę Banjo Patersona o wędrownym podróżniku, uważanej przez niektórych za nieoficjalny hymn Australii.
W końcu udało mi się dotrzeć do domu, do Australii. Tysiące innych nadal są zablokowane przez zasady podróżowania w czasie pandemii.
„Od samego początku w 1788 roku herbata pomagała napędzać ekspansję kolonialnej Australii oraz jej gospodarki wiejskiej i metropolitalnej — początkowo rodzima alternatywa dla herbaty importowanej, a następnie herbaty chińskiej, a później indyjskiej” – mówi Jacqui Newling, historyk kulinarny w Sydney Living Kustosz muzeum. „Herbata była i dla wielu ludzi obecnie z całą pewnością doświadczeniem społeczności w Australii. Pomijając pułapki materialne, było ono dostępne w tej czy innej formie we wszystkich klasach… . Wystarczyło wrzącej wody.”
Herbata była w równym stopniu podstawą kuchni gospodarstw domowych klasy robotniczej, jak i eleganckich herbaciarni w miastach, takich jak herbaciarnie Vaucluse House w Sydney, „gdzie kobiety mogły spotykać się towarzysko pod koniec XIX wieku, kiedy puby i kawiarnie były zamknięte. przestrzenie często zdominowane przez mężczyzn” – mówi Newling.
Wyjazd na herbatę w te miejsca był wydarzeniem. Stragany z herbatą i „pokoje bufetowe” były obecne zarówno na stacjach kolejowych, jak i w obiektach turystycznych, takich jak zoo Taronga w porcie w Sydney, gdzie natychmiastowa gorąca woda napełniała termosy podczas rodzinnych pikników. Newling twierdzi, że herbata jest „absolutnie” częścią australijskiej kultury podróżniczej i częścią powszechnego doświadczenia społecznego.
Ale chociaż klimat Australii sprawia, że doskonale nadaje się do uprawy herbaty, rozwój tego sektora nękają problemy logistyczne i strukturalne, mówi David Lyons, dyrektor założyciel Australijskiego Towarzystwa Kultury Herbacianej (AUSTCS).
Chciałby, aby przemysł zapełnił się uprawianą w Australii Camellia sinensis, rośliną, której liście uprawia się na herbatę, oraz stworzyłby dwupoziomowy system jakości, który umożliwiłby uprawie zaspokojenie wszystkich poziomów popytu.
Obecnie istnieje kilka plantacji, z których największe regiony uprawy herbaty znajdują się na dalekiej północy Queensland i północno-wschodniej Wiktorii. W tej pierwszej znajduje się 790-hektarowa plantacja Nerada. Jak głosi legenda, czterej bracia Cutten — pierwsi biali osadnicy na obszarze zajmowanym wyłącznie przez lud Djiru, będący tradycyjnymi opiekunami tej ziemi — założyli w latach osiemdziesiątych XIX wieku plantację herbaty, kawy i owoców w zatoce Bingil. Następnie został zniszczony przez tropikalne burze, aż nic nie pozostało. W latach pięćdziesiątych XX wieku Allan Maruff – botanik i lekarz – odwiedził ten obszar i znalazł zagubione rośliny herbaty. Zabrał wycinki do domu w Innisfail w Queensland i założył plantacje herbaty Nerada.
Obecnie herbaciarnie Nerady są otwarte dla zwiedzających, witając gości z całego świata w zakładzie, który przetwarza 3,3 miliona funtów herbaty rocznie. Turystyka krajowa okazała się dobrodziejstwem także dla regionalnych herbaciarni. W wiejskim miasteczku Berry na południowym wybrzeżu Nowej Południowej Walii sklep Berry Tea Shop — za główną ulicą, położony wśród pasa sklepów i sklepów z artykułami gospodarstwa domowego — odnotował trzykrotny wzrost liczby odwiedzin, w wyniku czego personel sklepu zwiększył się z 5 do 5 osób. do 15. Sklep oferuje 48 różnych herbat, a także podaje je, na zastawionych stołach i w ozdobnych czajnikach, z domowymi ciastami i bułeczkami.
„Teraz nasze dni powszednie bardziej przypominają weekendy. Południowe wybrzeże odwiedza znacznie więcej osób, co oznacza, że po sklepie spaceruje znacznie więcej osób” – mówi właścicielka Paulina Collier. „Mieliśmy ludzi, którzy mówili: «Nawet jechałem na jeden dzień z Sydney. Chcę tylko przyjść na herbatę i bułeczki.”
Sklep Berry Tea Shop koncentruje się na dostarczaniu „wiejskich herbat”, obejmujących herbatę liściastą i dzbanki inspirowane brytyjską kulturą herbacianą. Edukacja ludzi na temat radości płynącej z herbaty jest jednym z celów Colliera. To także propozycja dla Grace Freitas. Założyła swoją firmę herbacianą Tea Nomad, której głównym celem były podróże. Mieszkając w Singapurze, z pomysłem na blog o herbacie i pasją do podróży, zdecydowała się poeksperymentować z mieszaniem własnych herbat.
Freitas, która prowadzi swoją małą firmę w Sydney, chce, aby jej herbaty — Prowansja, Szanghaj i Sydney — odzwierciedlały doświadczenia miast, od których pochodzą ich nazwy, poprzez zapach, smak i odczucia. Freitas widzi ironię w ogólnonarodowym podejściu do gorących napojów w kawiarniach: częstym używaniu torebek z herbatą i większej świadomości na temat kawy.
„I my też to w pewnym sensie akceptujemy. To ironia losu” – mówi Freitas. „Powiedziałbym, że jesteśmy wyluzowanymi ludźmi. I mam wrażenie, że to nie jest tak: „Och, to wspaniała filiżanka [herbaty w torebkach] w imbryku”. Ludzie po prostu to akceptują. Nie będziemy na to narzekać. To prawie tak, jakby to była filiżanka kawy, nie robi się z tego powodu zamieszania.
To frustracja, którą podziela Lyons. Jak na kraj zbudowany na konsumpcji herbaty i gdzie tak wielu Australijczyków przywiązuje dużą wagę do sposobu, w jaki piją herbatę w domu, utrzymujące się nastroje narodowe w kawiarniach – mówi Lyons – sprawiają, że herbata ląduje na dnie przysłowiowej szafki.
„Ludzie bardzo się starają, aby wiedzieć wszystko o kawie i jej przyrządzaniu, ale jeśli chodzi o herbatę, wybierają zwykłą, gotową torebkę z herbatą” – mówi. „Więc kiedy znajduję kawiarnię [która ma herbatę liściastą], zawsze przywiązuję do tego wielką wagę. Zawsze im dziękuję, że poszli trochę dalej”.
Lyons twierdzi, że w latach pięćdziesiątych XX wieku „Australia była jednym z największych konsumentów herbaty”. Były czasy, gdy herbata była racjonowana, aby nadążyć za popytem. Dzbanki z herbatą liściastą w lokalach były na porządku dziennym.
„Torebka z herbatą, która weszła na rynek w Australii w latach 70. XX wieku, choć powszechnie krytykowana za odebranie rytuału parzenia herbaty, zwiększyła przenośność i łatwość przygotowywania filiżanki herbaty w domu, w miejscu pracy i podczas podróży, ” – mówi Newling, historyk.
Collier, która była współwłaścicielką kawiarni w Woolloomooloo, zanim w 2010 roku przeniosła się do Berry, aby otworzyć herbaciarnię, wie, jak to jest z drugiej strony; przerwa w przygotowaniu dzbanka herbaty liściastej stanowiła wyzwanie, zwłaszcza gdy główną atrakcją była kawa. Mówi, że uznano to za „po namyśle”. „Teraz ludzie po prostu nie będą tolerować torebki z herbatą, jeśli płacą za nią 4 dolary czy cokolwiek innego”.
Zespół z AUSTCS pracuje nad aplikacją, która umożliwi podróżnym geolokalizację miejsc serwujących „właściwą herbatę” w całym kraju. Ideałem, twierdzi Lyons, jest zmiana postrzegania herbaty i zaspokojenie rosnącego zapotrzebowania konsumentów.
Między innymi Freitas i Lyons podróżują z własną herbatą, gorącą wodą i kubkami oraz odwiedzają lokalne kawiarnie i herbaciarnie, aby wspierać branżę, która zmienia się w rytm australijskich zwyczajów. Obecnie Freitas pracuje nad kolekcją herbat inspirowanych podróżami krajowymi i surowym krajobrazem, wykorzystując herbatę i zioła uprawiane w Australii.
„Mam nadzieję, że ludzie będą mogli to uznać za podniesienie poziomu smaku herbaty również podczas podróży” – mówi. Jedną z takich mieszanek jest śniadanie australijskie, skupiające się wokół momentu przebudzenia i czekającego Cię dnia podróży – długich dróg czy nie.
„Również przebywanie na odludziu, picie filiżanki przy ognisku lub porannej filiżanki kawy podczas podróży po Australii i cieszenie się naturalnym pięknem” – mówi Freitas. „To zabawne; Wysunąłbym teorię, że jeśli zapytać większość ludzi o to, co piją na tym zdjęciu, to piją herbatę. Nie siedzą przed przyczepą kempingową i nie piją latte.
Czas publikacji: 24 września 2021 r